Sprawa wykladu Zygmunta Baumana wzbudzila emocje ktorych chyba trudno sie bylo wczesniej spodziewac. Tak samo jego wystapienie jak i pozniejsza obrona. Baumana oczywiscie broni srodowisko "Gazety Wyborczej". Baumana bronia komunisci tacy jak Andrzej Celinski. Baumana broni lewica. Baumana broni tzw "estabilishment".
Sprawa Baumana dla wielu osob sympatyzujacych z polska prawica ma zas - trzeba to powiedziec wprost - jeszcze jeden aspekt - Bauman jest Zydem. Moze sie wydawac ze wrecz typowym i modelowym przedstawicielem tzw "zydokomuny" - a wiec osob o pochodzeniu zydowskim ktore po wojnie ochoczo zabraly sie za budowanie w Polsce komunizmu. Internet juz obiegly dziesiatki obrazkow podpisanych "stalinowski kat, zydowski komunista".
Czy jednak Bauman to rzeczywiscie przedstawiciel tzw "zydokomuny"? A moze jednak Bauman to jak najbardziej polski komunista (lub tez bardziej - komunista - bo komunista nie ma ojczyzny).
Bauman byl komunista ideowym - oto co wspominala o nim notka sporzadzona w okolicach 1945 roku przez jego dowodcow: "...potępia syjonistyczne poglądy ojca i odwiódł go od zamiaru emigracji. (Matka jest członkiem PZPR, aktywistką, pracuje w WSS jako inspektor. Również w ZSRR byłą aktywistką). Zdrowo przyjmuje krytykę. W samokrytyce i czujności nieco przesadny, w czym niewątpliwie wyraża się poczucie ciężaru swego pochodzenia klasowego..."
Bauman zwalczal aktywnie polskie podziemie antysowieckie w 1945 roku - i jak sie wydaje - wciąż wierzy w slusznosc swoich wyborow (bodjze w 2007 roku przyrownal walke z polskim podziemiem do wspolczesnej wojny z terroryzmem).
Ten sam Bauman mówił nieco pozniej o Izraelu "Czymże jest mur wznoszony dziś wokół terenów okupowanych, jeśli nie próbą prześcignięcia zleceniodawców muru wokół warszawskiego getta?", sam Izrael zas porownywal do "napedzanego wojna państwa etnicznego". .
Ta wypowiedz Baumana zostala tak okreslona w izraelskiej prasie „Polacy nie mieli do czynienia z takim pamfletem na syjonizm i Izrael od czasu antysemickiej kampanii reżimu komunistycznego podczas wojny sześciodniowej".
Oburzenia postawa Baumana nie kryli ci ktorym udalo sie przezyc Holocaust. Oburzenie wyrażali żydowscy partyzanci ktorzy walczyli w Powstaniu Warszawskim. Oburzenie wyrażał ambasador Izraela.
Co wiecej - Bauman potwierdza ze jego opinia nie zmienila sie od 1971 roku - kiedy to Izrael po krotkim tam pobycie opuscil (choc muru wtedy nie bylo...).
Slowa Baumana zostaly zas wyjatkowo cieplo przyjete przez Palestynczykow - tak komentowal slowa Baumana Mustafa Barguti - palestynski polityk - "Oby słowa tego wybitnego człowieka zostały wysłuchane. Fakt, że powiedział to Żyd, ma dla nas podwójne znaczenie – Baumana w Izraelu nazywają już „Żydem nienawidzącym własnego narodu", ale to tylko pokazuje, jak prymitywni są ci ludzie. Jak bardzo boją się prawdy".
Najzabawniejsze ze krytyka Baumana i wypominaniem mu jego pochodzenia zajeli sie w duzej mierze ludzie zwiazani z radykalna prawica - ktorzy czesto z luboscia krytykuja polityke panstwa Izrael. A przeciez jeszcze niedawno mogli Baumana goraco uscisnac za jego wypowiedzi.
Czy Bauman jest wiec przedstawicielem owej nieco "mitologicznej" zydokomuny?
Nie. Bauman byl i jest przedstawicielem najzwyklejszej komuny. Tym samym ktory wierzyl w slusznosc zwalczania "polskich bandytow" w 1945 i tym samym ktory potepial w tym czasie wobec radzieckich przelozonych "syjonistyczne poglady ojca". Pozostal wierny swojej ideologii.
Bauman cale zycie "wypieral sie swojego pochodzenia klasowego" - nie wyparl sie jednak go do konca. Jego towarzysze wypomnieli mu to w 1968 roku - kiedy to Baumanowi przypomniano - ze tak do konca ich towarzyszem nie jest.
Stosunek zas do Baumana wsrod przedstawicieli polskiej i izraelskiej prawicy jak widac zasadniczo sie nie rozni - choc oczywiscie rozni sie skala win - bo zydowskiego podziemia walczacego o niepodleglosc Izraela z bronia w reku rzecz jasna Bauman nie zwalczal.
Bauman pozostal komunista. Komunista bez narodowosci.
Swoja droga jak widze takie historie przypomina mi sie scena z filmu "Opor" kiedy to partyzant pochodzenia zydowskiego przychodzi do dowodcy aby zlozyc skarge na innego partyzanta - Rosjanina ktory czynil mu antysemickie uwagi - a to przeciez niezgodne z linia partii. "Przepros" - rozkazuje dowodca. "Przepraszam cie Zydzie" - mowi smiejac sie "oskarzony" i wracaja do picia wodki. I tyle mniej wiecej wg mnie byl wart "flirt" Zydow z radzieckim komunizmem. Ale to dygresja.